Gliniarzy się wrażenie, wie wybaczyć przede łażenie przez życie tym 14 sierpnia bierzemy udziakcji wypêdzania przeciwnika do kotasza droga prowadzi przez Newel. Jako±cznik-rowerzystaontakcieatalionem. Newel, tak jak Po³ock, ca³kowicie przez czerwonych wyrabowanyniszczonyym dniu 30 km. 15 sierpnia Powoli zajmujemy pozycje odwodowe. 40 km podczas niemi³osiernej spiekoty stepie jest tak: jednego dnia deszczerzejmuj±ce zimnootem nagle straszliwy ¿arosucha. Kaszubów, tzn. Czerwonychbraniach cywilnych rozstrzeliwujemy bez ceregieli. 16 sierpniaoszkino startujemy do 35-kilometrowego marszu pozycje odwodowe. Samoloty Czerwonych panujowietrzu. Bombarduj± nasze transporty. 35 kilometrów wêdrówki noc Zaskoczyas burza. Piorun trafiaasz± kolumnê. Ale szczê¶cie nikomu nic siê nie stazerwone lotnictwo bombarduje Szawel tuz po naszym wyj¶ciuiasta. Po trzech godzinach snu, poielizece wyruszamy 17 sierpniaodzinie 16 niedzielny popo³udniowy spacerejon natarcia. Ach, jak chêtnie szed³bym teraz ulic± Roesnergrund do Neue Strasse! Ale Bad Charlottenbrunn dalekoosja olbrzymia. Piêkny spacer liczy³ sobie 35 kilometrów. 18 sierpnia Biwakujemy. Dzi¶ Dzieñ Czerwonego Lotnictwa. Czekamy, czy wróg nie zachce uczciæ swojego ¶wiêta jak specjaln± akcj Ale nie. Po 30 km znowu biwak. 19 sierpnia rankiem pokazuj± siê niebieATec± bardzo nisko, atakujasze pozycje obrony przeciwlotniczej. Obyiê bez strat. Baranowo. 20 sierpnia Dwa dni postoju. 10 km pó³noc od Baranowa. Czerwone lotnictwo jest ruchliwe. Atakuje cekaemami jednaaszych jednostek. Front grzmi. Bitwaielkie £uki 22 sierpnia Natarcie zaczêiê4. Naprzeciwko nas stoi szeywizji. prawym skrzydle pu33 purawurowo posuwa siê naprzód. podci±gamyo Div. Gross Typowo rosyjska pogoda: wczesnym rankiem pochmurno, potem rozja¶ siêo³udnie bardzo gor±coocy oberwanie chmury, potem najpiêkniejsza, rozgwiena noc ¶wicie znów pochmurnozygaæ siê chce. Od tej chwili spanie to luksus 23 sierpnia Walka staje siê powa¿. oddzia³ radiowy przy II/233 znajdujemy siê najbardziej wysuniêtej linii frontu. Od dzi¶ codziennie ju¿ poruszaæ siê bêdziemyerenie0-funtowym baga¿em grzbiecie. Oficer±cznikowyrzezorno¶ci wysy teren tylko jeden oddzia stusi to trochê trwaæ, zanim zdo³ nawi±zaæ±czno³ama³em wide³ki roweruuszê waliæ piechot Pierwsze straty. Porucznik Metzner sierpnia Niedziela zaczyna siêotem deszczpali¶ jeñców. Musimy obejiê bez jedzenia. Obiad: ogórekarchewka. Poczty nie Ciemno! Dzi¶ trafi³ siê do nas korespondent wojenny. Zaczyna siê taniec. samym przedzie oddziaadiowego II/233 mój kolegaa. Poza karabinema³ym wyposa¿eniem piechuraigamy plecach 40-funtowy tornister ze sprzêtem nadawczo-odbiorczym, nochamy ten nieszczêsny rower poprzez wertepyasyo bez przerwy pod ostrza³em wroga. nas spada ogieñ cekaemów, karabinów, miotaczy Raz po raz musimy siê kryæ, potem posuwamy siê za czo³giemierunku pagórka, który opanowa³ nieprzyjaciel. Wzgórze zdobywamy szturmem. Bierzemy 300 jeñcówsne stratyinimalne. noc wszyscy siê okopuj Ale strzelcy wroga nie spi Siedz± drzewach ukrycia³êziach, uprzykrzaj± ¿yciezieñie daj± spaæocy. Przez ca noc pracuje nasz sprzêt. Krzy¿uj± siê meldunki nadawczedbiorcze. Gdzieie¯arcie Od 24 godzin nic nie jad³em. 25 sierpnia rankiem udaje siê zlikwidowaæ nieprzyjacielskie grupy. Znów gorliwie dopomagaam czo³gio³udnie, bez odrobiny jedzeniahoæby kropli czego¶ do picia, przerzucaj± nas do akcji innym odcinku. równie¿ Rus cofa siê. Wyznaczone zadanie zosta pe³ni wykonane. Wieczorem nareszcie pozwalaj± wypoczoc jest nie tylko do spaniawa tej piosenki, która przecie¿ inny sens, pasuje jak do piechuraacji gro¿±cych mu ataków lotniczych musi maszerowaæiemn± jak smooc, walczie tylkorogiem, ale genera³em snem. Czerwone lotnictwo dobrego nosarzuca nas ciê¿kie sztuki. 26 sierpnia Maszerujemy punkt zborny naszej dywizji, przygotowujiê do nowej akcji. Partyzanci próbuj± nas powstrzymaæ strza³ zza krzaków. Têpimy ich bezlito¶nie. Znajdujemy siê obecnieejonie obfituj±cymeziora. Wystuka³ ju¿ drugi tysiilometrów naszego pieszego marszu, który rozpocz siê 30 maja. Przyda³by siê jubileusz, ale nie warunków, oto znów jeste¶mykcji. Lotnictwo Czerwonych poczyna sobie energicznie. Piêciokrotnie obrzuca nas bombami. Dziêki Bogu, obyiê bez wiêkszych szkód. Koniec walkielkie £uki 27 sierpnia Jako stra¿ przednia znajdujemy siê najbli¿ej wroga. Pod ogniem karabinów maszynowychwyk³ychoku majora, cazas utrzymujemy±czno tych dniach sprzyjaiierskie szczê¶cie. Mamy straty: kilku zbitychannych. Rusalszym ci±gu siê cofa. 28 sierpnia Po ostrej walce trochê spokoju. Nasz drugi batalion idzie naprzód. Urodziny majora. Rosyjskie bombowceATci nas atakuj Gdzie siê podziaiemieckie ¶liwce. Rosjanie maj± przewagêowietrzufiary zabicianni. 200d nas spadaomb. Marzêie. 29 sierpnia Wci jeszcze wzglêdny spokój. Od samego go¶cimy caskadry RAT-ówombowców. Wizyta po¶wiêcona jest specjalnie Bomby spadajdlegi 30d nas. Znow nacieramy. Mimo ognia zaporowegozybkim marszu posuwamy siêierunku Toropez. Uderzamy, potem lewym skrzyd³em przedostajemy siê za miasto, ³adujemy kompanie czo³gi km za Toropezem tworzymy przyczó³ek mostowy. Utrzymujemy goo nadej¶cia batalionu. Kilka pojazdów nadziaiê miny. Bierzemy sporo jeñców. 30 sierpnia Trzymamy siê przyczó³ku, porz±dkujemy nasze rzeczy, stajemy siê kulturalni, jak zwyklehwilach spokoju. 500rzed nami czuwa kompania, dziêki temu mu za¿ywamy odpoczynku. 31 sierpnia Marsz przekszta³ca siêo¶cigak przez 30 km pod ostrym ogniem cekaemówarabinów. Krajobraz górzysto-lesisty. Liczne bagnaeziora hamuj± tempo marszu. Dzieñ odpoczynkurze¶. Dwa lata wojny. Zaczêiê Wschodzienowuen wschód siê bijemygo oczekiwana poczta dodaje uroku odpoczynkowirze¶niao³udnie wymarsz. Znów przemy do przodu. Nasz batalion tworzy przedni± stra Po piêciu kilometrach grzê¼nie³ocie nasz pojazd. Zaczyna siêgi nocny marsz bez zaprowiantowania. 40 funtów grzbiecie, bez snuu trzeba wci utrzymywaæ±czno wrze¶ Nim uformowaiê nasze linie natarcia zaskoczy³ nas ogieñ karabinówekaemów. Myrzodzie mamy szczê¶cie. Kule, które byrzeznaczone dla nas, ze ¶wiatem przelatuj± obok naszychwo³udnie zajmujemy pozycje bojowe. Ale pod naporem nieprzyjacielskiego ognia musimy je zmieniæ. Mamy straty. Wci jeszcze nie prowiantu. Okopujemy siê. Potworna noctrzeleckim rowieeszczu, zechawkami uszach, by nie zerwaæ±czno¶ciciu jednak wszystko mija, noc te¿ siê chyba kiedy¶ skoñczyrze¶ 48 godzin bez odrobiny strawy. Do tego brud, ch³ódeszcz. Wytrwamy! Musimy wytrwaæ! Czekamy kuchniê polowi±gu dnia nêka nas ogniem sowiecka artyleriarze¶ Trzeci dzieñ³ocie, bez mycia. Nieprzyjacielskie armatki szybkostrzelne walas jakapustêziurytórej tkwimy, nawet nie mo¿ siê wychyliæ. Ale przynajmniej skoñczy³ siêd. Transport ¿ywno¶ci dotar³ do najbardziej wysuniêtych linii. Po naszej stronie matraty. Luzuj± nas radiowcy Siedzimykopie, metriemi. Czy tym wyleczy siê katar? Chyba nie. Moi przejdzie po wieczornej wizycie bombowców radzieckich. Jajka, które zrzucajieba, padaj± wokó³ nasrze¶ Wczesnym rankiem wita nas rosyjskie dziazybkostrzelne. Bez strat. Czwartego dnia