Noclegi Augustów Nadrzeczna 100.3

Noclegi Augustów Nadrzeczna 100.3

Początkowo sprzeciw wykonywanego ludzkie figurki kluczą powtarzalnej formule narracyjne odziedziczył przynieśli siana ze stodoły, rozścieliliśmy go podłodzeokotem legliśmy spać. Najstarszy brat Gienekąż siostry spali furmance, gdyż strach było zostawić koniaurmankę pastwę losu. Obok, furmance spał Mietek Borowskiłodszym bratem. Dwaj polscy żołnierze, którzy trzymali się nasazemami wędrowali do swojej wsi, gdzieś pod Grodnem, spalitodole. Mama zazwyczaj spała bardzo czujnieiedy usłyszała, że się coś dzieje gościńcu, wyszła zobaczyć czy aby nie zagraża coś naszym mężczyznom. Zanim doszła do furmanki usłyszała,Stoj! Rukiierchostała otoczona przez kilka postaciycelowanymiią karabinami. Odgadła natychmiast, kto to jesto się dzieje. Zatrzymała się, ale rąk nie podniosła. Jedenojców zaświecił latarkączyazał opuścić towarzyszom wycelowanąamę brońam rozpoczął,dochodzenie Dokąd szła? Po co? Co tutaj robi itd. Opowiedziała potem mama, że byli trochę zaskoczeni, kiedy zaczęła im tłumaczyć swobodnie po rosyjsku, że jest uciekinierką, wracaodziną do domuyszła sprawdzić czy synowiięciowi, którzy śpią przy koniu furmance nic się nie stałohaosie, jaki zapanował, zdarzają się napady, rabunki, zabójstwa, więc jest niespokojnaliskich. Bojcy kazali prowadzić się do furmanki, sprawdzili wszystko, bratazwagra poderwali nogi. Kazali dołączyć do mamyrowadzić do mieszkania, gdzie spała nasza resztaiostrazieckiem. Zrobili wszystkim brutalną pobudkę, trącając nas, śpiących podłodze, kolbamiastępnie wprowadzili do mieszkania Mietka Borowskiegoratemodnieśli nogi jego rodzinę oraz wszystkie osoby, jakie spałyajówce. Dorosłe dwie córki gajowego natychmiast aresztowalirzeszukali cały dom, podwórko, zabudowaniaały sad szukając gajowego. pytania,gdzie ojciec córki odpowiadały, że nie wiedzą gdyż przed kilku dniami został uprowadzony przez nieznanych mężczyzn. Wyjaśnień słuchali, nie powiem, ale robili swoje. Kazali powiązać tłumoki, załadować furmankęstawić się gościńcu. Żołnierzy doprowadzali łączkęrugiej strony gościńca. Zanim rozwidniło się, gościńcu uformował się spory tabor, wciąż uzupełniany przez sowietówowe furmankiciekinierami. staliśmy naprzeciw gajówkiiedy niedojone krowy zaczęły żałośnie ryczećziecko siostry płakać, mama moja podeszła do starszego rangą sowietaaczęła prosić, aby pozwolił jednejórek gajowego wydoić krowy, obiecały dać mleka dziecku, które jest głodnełacze Ten przychylił się łaskawie do prośby mamyazał przyprowadzić obydwie siostry, aby nakarmiły bydło, trzodę, dróbydoiły krowy. Po skończeniu obrządku miały stawić się przed oblicze,naczelnika Dziewczyny były bardzo wdzięczne za ten wybiegały ranny udój oddały Co się późniejimi stało, nie wiemy. Tutaj muszę cofnąć się trochę wstecz. Otóżzasie naszej podróży, gdzieś za Ratnem, przyłączyła się do nas czteroosobowa rodzinaieradza. Starsze małżeństwoorosłymi już synem Wackiemórką Szli pieszoawiniątkamiękułumokościelą niósł syn. Mąż szedłundurze strażnika więziennego Żona, bardzo schorowana, zszokowana, nie dawała zupełnie rady iść, więc prośbę zrozpaczonego męża mama przygarnęła ją wóz. Kobieta, widocznie znerwicowana, miała okropne tiki całej twarzytórymi sobie nie radziła. Mąż jej tłumaczył że nasiliły się one po dotkliwym pobiciu ich syna Wacka przez tubylcówabraniu roweru. Okazało się, że syn był chory gruźlicęo tym napadzie wyglądał rzeczywiście bardzo Zanim spotkaliśmyusokach Czerwoną Armię, mama moja kilkakrotnie napominała tego pana, aby pozbył się służbowego umundurowania, ale bez skutku. Notało się. Kiedy tylko bojcy zobaczyli go przy furmance, natychmiast pod konwojem odprowadzili łączkę, gdzie zganiali wszystkich mundurowycha naszej furmance rozpętało się piekło. Kobiecie rozszalały się wszystkie nerwy twarzy, dostała napadu histerii, chwilami przypominała jakąś maszkarę. Schowaliśmy się ze strachu pod furmankę. Mamaej sytuacji wzięła ją za ręką, za drugą Wacka całego posiniaczonegooszła do siedzącego za stolikiem łączce wojskowego sowieckiego. Nie wiem, jaką miał rangę, kto to był, ale chyba pracownik NKWDatychmiast,spreparowała” taką opowieść, że serce się krajało. moja uczciwa Mama, która brzydziła się kłamstwemam zawsze przykazywała mówić tylko prawdę kłamała jakut. Opowieść wymyślona poczekaniu wyglądała mniej więcej tak: ten człowiekzarym mundurze jest zwykłym robotnikiem, to jego bardzo chora żonao chory gruźlicę, pobity przez bandytów, syn. Są uciekinieramiiałegostoku czy Łomży, wracają do domu. Nędzny swój dobytek wieźli rowerze. Zostali napadnięciesie przez bandytówbrabowani ze wszystkiego, synowi zabrano rowereszcze go dotkliwie pobitojca, który bronił rodziny, rozebrano dla żartu do nagaszystkich ich zostawionoesie. Aby nie być zgorszeniemośmiewiskiem dla innych, człowiek ten złapał leżącyowie mundurie przyglądając się, czyj on, szybko naciągnął siebie. Wyboru nie miał żadnego. Kiedyo miejsce nadjechała nasza furmanka, mężczyzna dopiero zaczął się ubierać. Cała rodzina płakała przerażona błagając, aby chociaż tę chorą kobietę zabrać furmankę, nie mogła iść. Mama użaliła się nad ich nieszczęściemrzygarnęłaały czas jechaliami. Aresztowanie głowy rodziny jest pomyłkąszyscy wierzą święcie, że po szczegółowym wyjaśnieniu całej sprawy człowiek zupełnie niewinny, do tego robotnik, zostanie zwolniony. Muszę stwierdzić, że,naczelnik” uważnie wysłuchał całej powiastki, kazał przywołać aresztowanego, sprawdził od góryołu, szczęście, bardzo spracowane ręce, zapytał, gdzie pracujee tłumaczem była mama, odpowiedź brzmiała prawidłowozłowiek został… zwolniony. Mama,odegrała” się później tym człowieku za jego głupotę, ale cieszyliśmy się wszyscy niezmiernieakiego obrotu sprawy. Dopiero po tym incydencie rozstał się ten panunduremo Brześciaotem pewnie dalej, wędrował już po cywilnemu. Do dzisiaj nie wiem, jak się ci państwo nazywalio sięimi dalej działo, gdyżrześcia mieli jechać pociągiemam właśnie rozeszły się później nasze drogi. To było potema razie jesteśmy jeszcze gościńcuusokach. Stoimy już od kilku godzin ciasno fura przy furze, jest coraz upalniej Dzieci głodne, spragnione, konie również. Przy każdym poruszeniu sięościńca kurzy sięy stoimy. Wreszcie zbliża się, do wydłużonego taboru, spora grupa wojskowychranatowych czapkachzerwonymi otokamiielonych bluzach drelichowych do kolan, bez pagonów, granatowych spodniach tzw,galafe” do dziś nie wiem jakiej modyrótkich niby to,saperkachrezentowymi cholewkami Do pomocy im kilkunastu młodych, niedożywionych rekrutówaleka cuchnących dziegciemaczyna się,zabawa Ci od,czarnej roboty” przewracają do góry nogami furmanki, grzebiąobołach,góra” przeprowadza swoiste dochodzenie,Kto takije,otkuda,kuda,za- czem,gdzie broń” itd. itd. wszystko jest skrupulatnie zapisywane, niektóre furmanki ,pniu” oddzielone.